17 października 2010

it is not always love at first sight

a oto mój mundurek na jesienne dni. płaszcz kupiłam zupełnym przypadkiem będąc w Pradze dwa lata temu i jest to moje ulubione okrycie wierzchnie, bo ma świetny krój z lekko wydłużonym tyłem, jak we fraku i ponieważ ma czarny kolor, mogę szaleć z dodatkami do niego. w tym wypadku jest to czapka w intensywnie różowym kolorze, którą w tamtym roku znalazłam w szafie i szalik, który postanowiłam zrobić podczas tegorocznych ferii zimowych, a teraz myślę o kolejnym w zupełnie innym stylu. buty to zdecydowanie nie była miłość od pierwszego wejrzenia, należały wcześniej do mojej mamy i próbowałam bezskutecznie sprzedać je na allegro, po czym pojawiła się w mojej głowie myśl, że w zasadzie może mogłabym je nosić. na zdjęciu poniżej pierwsza próba.


English: this is what i usualy wear when it gets cold. the coat i bought in Prague two years ago and it is my favourite overcoat as it is cut a little bit as a tail-coat with its' elongated back and it is also black so i can style it with multiple choice of accesories. in this case it is pink cap found i my closet and grey scarf i made myself a few months ago. as for shoes it wasn't love at first sight, as i had tried to sell it before i thought that i might start wearing them. so this is first try.




coat- bought in some shop in Prague
scarf- DIY
hat- oldie
bag (unseen)- present
boots- oldies

Brak komentarzy: