8 kwietnia 2010

the jacket

bohaterem głównym jest dziś skórzana kurtka. choć początkowo nie było jej w planie to jednak gdy ubrałam się w grzeczną sukienkę, różową bluzkę i różowe rajstopy doszłam do wniosku, że przydałoby się coś na złamanie wrażenia grzeczności. i wtedy na scenę wkroczyła kurtka, której szczęśliwą użytkowniczką stałam się mniej więcej rok temu, a do której wzdychałam od prawie trzech lat. należy do M., który nosił ją mając lat mniej więcej sześć, a która to znalazła się później zapomniana w piwnicy i M. znalazł ją ponownie przy okazji przeprowadzki. przez jakiś czas wisiała u niego na ścianie, aż wybłagałam żeby mi ją pożyczył bo idealnie pasowała mi do przebrania w stylu matriksa. i tak się złożyło, że już została u mnie w szafie.





kurtka- po M.
sukienka-sh
bluzka- prezent
torebka- sh
buty-boti
okulary- tesco
perły- allegro
bransoletka- diy


fot. Ania


2 komentarze:

Szafa bez dna... pisze...

Zaraz zaraz czy te koraliki to ci spadają czy są doczepione do ramoneski ? :D Bo chyba tak się tą kurtkę nazywa ...

not.a.plastic.girl pisze...

właściwie to jest sznurek pereł, które czasem doczepiam do kurtki:).