bohaterem głównym jest dziś skórzana kurtka. choć początkowo nie było jej w planie to jednak gdy ubrałam się w grzeczną sukienkę, różową bluzkę i różowe rajstopy doszłam do wniosku, że przydałoby się coś na złamanie wrażenia grzeczności. i wtedy na scenę wkroczyła kurtka, której szczęśliwą użytkowniczką stałam się mniej więcej rok temu, a do której wzdychałam od prawie trzech lat. należy do M., który nosił ją mając lat mniej więcej sześć, a która to znalazła się później zapomniana w piwnicy i M. znalazł ją ponownie przy okazji przeprowadzki. przez jakiś czas wisiała u niego na ścianie, aż wybłagałam żeby mi ją pożyczył bo idealnie pasowała mi do przebrania w stylu matriksa. i tak się złożyło, że już została u mnie w szafie.
kurtka- po M.
sukienka-sh
bluzka- prezent
torebka- sh
buty-boti
okulary- tesco
perły- allegro
bransoletka- diy
fot. Ania
2 komentarze:
Zaraz zaraz czy te koraliki to ci spadają czy są doczepione do ramoneski ? :D Bo chyba tak się tą kurtkę nazywa ...
właściwie to jest sznurek pereł, które czasem doczepiam do kurtki:).
Prześlij komentarz