9 lutego 2010

saturday night fever

zima nie odpuszcza, a ja mogę myśleć tylko o wiośnie i chodzeniu w krótkim rękawku. więc czasem podejmuję dość desperackie próby zrzucenia z siebie pięciu swetrów, które jednak przykładnie wkładam z powrotem gdy trzeba ruszyć się z domu. Poniższy strój wdziałam na siebie idąc pewnej soboty na imprezę, prawie domową bo w akademiku. było wtedy wyjątkowo zimno, ale czego się nie robi by choć symbolicznie spełnić marzenia:)?







t-shirt- przywieziony z NY
marynarka- ae woman
spodnie- Levi's
buty- niezmiennie Deichmann
torebka- SH
naszyjnik serce- darowany
naszyjnik czacha- HM
bransoletka- przywieziona z NY



fot. Mama

Brak komentarzy: